poniedziałek, 20 września 2010

10 godzin stąd

Około miesiąc temu miałam zaszczyt z moim narzeczonym być na ślubie oraz weselu naszych przyjaciół. Wymarzyli oni sobie ślub w górach, 10 godzin jazdy samochodem, właściwie na granicy z Czechami. Szaleństwo? Szaleństwo. Ale jakie piękne. To był chyba najcudowniejszy nasz wypad tego lata. Głęboko w sercu są jeszcze te obrazy, ludzie, radość. A oto parę ujęć z tamtego weekendu.














1 komentarz: